72. Światowy Dzień Chorych na Trąd

W ostatnią niedzielę stycznia – w tym roku było to 26 stycznia – obchodzony jest Światowy Dzień Trędowatych, dla przypomnienia światu o istniejącej wciąż tej strasznej, podstępnej chorobie. Towarzystwo Przyjaciół Trędowatych wzięło aktywny udział w obchodach, uczestnicząc w następujących wydarzeniach: 

1. W sobotni wieczór poprzedzający ŚDT przewodnicząca zarządu wzięła udział w audycji w Radiu Kraków, poświęconej chorym na trąd. Audycja miała tytuł „Wieczór galicjowy”, prowadziła go jak w każdą sobotę pani Lidia Jazgar. Audycja miała format rozmowy prowadzonej przez obie uczestniczki, ozdobionej muzyką – wszak pani Lidia jest piosenkarką. W czasie tej godziny udało się przekazać wiele wiadomości o chorobie, jej początkach, obszarach występowania, możliwości leczenia i wyleczenia, a przede wszystkim ukazać postać 'Apostoła trędowatych’, czyli błogosławionego ojca Jana Beyzyma oraz jego dzieło na Madagaskarze, w Maranie, istniejące i działające do dziś. Była to duża okazja, by problem trądu oraz postać o. Jana mogło poznać szersze grono słuchaczy.

                  

2. W niedzielę TPT wraz ze swym kapelanem, o. Zygfrydem Kotem SI, brało udział w Mszy św. w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa modląc się w intencji chorych na trąd, a szczególnie podopiecznych z ośrodka w Maranie.

         

3. Również w niedzielę, 26 stycznia, TPT miało możliwość opowiedzenia o swoim zaangażowaniu w dzieło pomocy chorym na trąd w 'Audycji dla chorych’ w Radiu Maryja, prowadzonej przez panią Barbarę Momot, o godzinie 13. Przewodnicząca zarządu TPT opowiedziała o swoich wrażeniach i przeżyciach po odwiedzeniu Marany (w październiku ub.r.) i spotkaniu się tam z chorymi i ozdrowieńcami, którym TPT pomaga i nadal chce to czynić.

Ze strony www Radia Maryja:

Audycja dla chorych: Dzień osób chorych na trąd

ej

W sobotę, 21 grudnia 2024 r. zmarł ks. infułat Adam Kubiś, kanonik senior Krakowskiej Kapituły Katedralnej, były prefekt Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, profesor i wykładowca akademicki, przez trzy kadencje prorektor, a w latach 1992 – 1998 rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.

Prowadził proces beatyfikacyjny o. Jana Beyzyma.

Ks. infułat Adam Kubiś urodził się 15 listopada 1928 r. w Bukowie. Święcenia kapłańskie otrzymał w katedrze na Wawelu 28 czerwca 1958 r. z rąk bp. Franciszka Jopa.

Posługiwał jako wikariusz w parafiach w Trzemeśni, Wadowicach i Oświęcimiu. Pełnił również funkcję prefekta Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej.

W 1967 r. uzyskał stopień naukowy doktora na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. W latach 1968 – 1999 pracował najpierw na Papieskim Wydziale Teologicznym, a następnie Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Przez trzy kadencje pełnił funkcje prorektora tejże uczelni, a w latach 1992 – 1998 był jej rektorem.

Przez wiele lat był sekretarzem, a następnie redaktorem naczelnym czasopisma naukowego „Analecta Cracoviensia”.

W 1979 r. został kanonikiem gremialnym Kapituły Metropolitalnej w Krakowie.

Prowadził procesy beatyfikacyjne św. Urszuli Ledóchowskiej i bł. Jana Beyzyma.

Miał 96 lat.

R.I.P.

Marana

W dniach 2-16 października 2024 r. grupa pielgrzymów wyruszyła na Madagaskar  „Śladami Ojca Jana Beyzyma”. W dniu 5. 10 pielgrzymi między którymi były 2 członkinie Towarzystwa Przyjaciół Trędowatych im. ojca Jana Beyzyma, dotarli do Marany,  gdzie znajduje się szpital dla trędowatych, wybudowany przez o. Jana. Mieliśmy okazje uczestniczyć we Mszy św. w kaplicy, w której także modlą się chorzy oraz ozdrowieńcy – przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej przywiezionym z Polski, przez o. Beyzyma.   Kunszt rzeźbiarski można podziwiać oglądając ramy obrazu Matki Bożej oraz drewniane tabernakulum. W tylnej części kaplicy znajduje się sarkofag kryjący doczesne szczątki Apostoła Trędowatych.
Tam po Mszy św. przeszliśmy na prywatną modlitwę – byłyśmy wzruszone będąc tak blisko grobu Naszego Patrona, któremu polecałyśmy zarówno  Jego „Czarne pisklęta” jak i działalność TPT. 
W towarzystwie księdza kapelana Ośrodka, ojca Józefa  i siostry Sabiny odwiedziliśmy szpital, warsztat szewski, cmentarz z pierwszym grobem ojca Beyzyma, a przede wszystkim muzeum poświęcone Posługaczowi Trędowatych.

               

             

              

         

                             

                         

             

Na zdjęciach:

Kaplica
Wnętrze kaplicy
Obraz MB Częstochowskiej przywieziony z Polski przez o. Jana i w ramach przez niego wyrzeźbionych
Drewniane tabernakulum – dzieło o. Jana
Przed mszą św. – ministrantami są miejscowi chłopcy
Modlitwa pielgrzymów w czasie Mszy św.
Grobowiec ze szczątkami o. Jana Beyzyma, przeniesionymi do kaplicy z cmentarza

Szpital
Pawilon szpitalny dla chorych
Na dziedzińcu
Matka z uszkodzonymi przez trąd dłońmi
Sala szpitalna 
Zajęcia dla chorych kobiet i mężczyzn
Szewc wykonujący potrzebne i wygodne obuwie rękami dotkniętymi przez trąd

Muzeum ojca Jana Beyzyma
Tablice pamiątkowe na zewnętrznej ścianie i napis wewnątrz
Pamiątki po o. Janie – krzyż przez niego wykonany i odzyskany dzwon z kościoła, w którym bywał na początku swego pobytu na Madagaskarze
Pamiątkowe zdjęcie dwóch przedstawicielek TPT z siostrą Sabiną
Pamiątkowy wpis dokonany przez uczestników pielgrzymki i dodatkowo przez prezes TPT

Pożegnanie pielgrzymów z Maraną

Spotkanie dr Heleny Pyz z ambasadorami przy Stolicy Apostolskiej

Polska lekarka trędowatych Helena Pyz spotkała się z ambasadorami przy Stolicy Apostolskiej

Doktor Helena Pyz od 35 lat pracuje wśród trędowatych w Indiach. W Rzymie opowiedziała o swym doświadczeniu przedstawicielom korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej. Spotkanie odbyło się z inicjatywy ambasadora Adama Kwiatkowskiego, który podkreślił,
że o tak pięknym świadectwie polskości trzeba głośno mówić na arenie międzynarodowej.

Polska lekarka przyjechała do Wiecznego Miasta wraz z członkiniami Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, do którego należy, by modlić się o kanonizację Prymasa Tysiąclecia. Doktor Pyz jest ostatnią członkinią Instytutu, która na ręce bł. kard. Stefana Wyszyńskiego złożyła śluby wieczyste. W ambasadzie Polski przy Stolicy Apostolskiej spotkała się z dyplomatami akredytowanymi przy Watykanie i opowiedziała o swej służbie wśród trędowatych w Indiach.

– Ambasadorowie wychodzili poruszeni jej pracą wśród wykluczonych ze społeczeństwa. Mówili, że jest to piękne świadectwo nadziei w naszym naznaczonym wojnami i podziałami świecie – podkreślił ambasador Kwiatkowski, wyznając, że potrzeba więcej takich pięknych opowieści o Polsce.

– Doktor Helena z dumą mówiła o swojej polskości i o tym, czego nauczyła się w naszej ojczyźnie i co otrzymała od bł. kard. Wyszyńskiego – dodał ambasador.

Trąd nie jest historią

Na spotkaniu z polską lekarką trędowatych obecni byli m.in. przedstawiciele Izraela, Księstwa Monako, Rumunii, Macedonii Północnej i Słowenii. Ambasador Franc But z uwagą wsłuchał się nie tylko w historię ośrodka Jeevodaya, który 55 lat temu został założony przez polskiego pallotyna, ks. Adama Wiśniewskiego, ale dopytywał też o sytuację trędowatych dzisiaj.

– Okaleczone dłonie i inne widoczne rany po trądzie nadal pozostają stygmatem i wykluczają ze społeczeństwa – mówiła doktor Pyz.

 Lekarka wskazała na wyjątkowość kierowanego przez siebie ośrodka – nie tylko niesie on pomoc trędowatym i ich dzieciom, ale przede wszystkim jest domem,
w którym wszyscy wspólnie żyją i wspomagają się wzajemnie.

– W Indiach jest wiele centrów prowadzonych przez Kościół dla ludzi naznaczonych trądem, ale tylko nasz ośrodek jest prawdziwie ich domem – mówiła lekarka.

Z dumą podkreśliła, że Jeevodaya od samego początku funkcjonuje dzięki ogromnej hojności polskich serc. Pytana przez ambasadorów czy ośrodek otrzymuje wsparcie od indyjskiego rządu, wyznała, że nic takiego nie ma miejsca. Dodała, że po pandemii jej podopiecznym zostało odebrane nawet prawo otrzymywania przydziału ryżu dla ubogich, a ostatnio władze wprowadzają znaczące utrudnienia w otrzymywaniu pomocy finansowej z zagranicy.

– Bez środków z Polski nie przetrwamy – wyznała lekarka.

W rozmowie z Radiem Watykańskim doktor Pyz podkreśliła, że zależało jej na tym, by ambasadorzy zrozumieli, że trąd nie jest historią, ale wciąż istnieje. – Byłam niesamowicie wzruszona, że interesowało ich także to, jak dziś można realnie pomóc trędowatym – powiedziała lekarka. Dodała,
że już sam fakt tego, że przedstawiciele korpusu dyplomatycznego zechcieli przyjść na spotkanie z nią, jest wyrazem tak potrzebnego zainteresowania tą chorobą
i losem ludzi naznaczonych trądem.

– Same finanse nie wystarczą, potrzebna jest wrażliwość i zmiana mentalności, które prowadzą do integracji – powiedziała papieskiej rozgłośni. Podkreśliła też ogromną gościnność i serdeczność, z jaką została przyjęta w ambasadzie Polski przy Stolicy Apostolskiej razem z Marzeną Kozak, kierującą Sekretariatem Misyjnym Jeevodaya oraz swą wychowanką Savitri Sahu, którą nazywa córką.

Wsparcie papieskiego jałmużnika

Doktor Pyz złożyła także wizytę w Dykasterii Do Spraw Posługi Miłosierdzia, która w trudnym dla ośrodka czasie wsparła Jeevodaya finansowo, zapewniając środki na zakup podstawowej żywności i opłacenie pensji dla nauczycieli. Kard. Konrad Krajewski wyraził wdzięczność lekarce za jej trud i świadectwo życia na służbie Ewangelii. Dopytywał o największe wyzwania, a także o to, jak kolejne pokolenia młodych ludzi, którzy zdobywają wykształcenie w Jeevodaya, wspierają ośrodek.

– Odpowiadając na wyzwania, jakie Pan Bóg stawia przed nami, musimy być kreatywni i mieć dużo fantazji – podkreślił jałmużnik papieski, zachęcając do kontynuowania dzieła. Zauważył, że nie wszystkim da się pomóc, ale nie może to zniechęcać do podejmowania kolejnych działań i szukania nowych potrzeb, także wśród ludzi trędowatych i ich rodzin. Jako przykład podał zaangażowanie na rzecz bezdomnych i potrzebujących realizowane wokół placu św. Piotra.

– Kiedy zaczynaliśmy, mieliśmy jednego lekarza, a teraz mamy ponad 80. Wielu z nich to wybitni profesorowie różnych specjalizacji na co dzień pracujący w prywatnych klinikach. Nikogo nie zachęcaliśmy, sami się zgłosili, widząc dobro, które się dzieje – podkreślił kard. Krajewski, mówiąc, że teraz pomoc medyczną otrzymuje co miesiąc 1300 bezdomnych, którzy, w jakiejś mierze, są trędowatymi naszych czasów.

– Jak się żyje Ewangelią, to perspektywa pomocy wygląda zupełnie inaczej – podkreślił papieski jałmużnik. Doktor Pyz wyznała, że na początku swej pracy w Indiach przyjmowała rocznie ponad 13 tys. chorych i potrzebujących. Obecnie wyzwania są mniejsze, ale jej obecność wciąż jest potrzebna.

– Proszę nie myśleć o przyszłości, nie martwić się o to, czy starczy sił. My robimy to, co możemy zrobić dzisiaj, o resztę zatroszczy się Bóg, jeśli nadal będzie chciał tego dzieła. Charyzmat jest dany na konkretny czas. Wczoraj nie możemy zmienić, jutro jest niepewne, ale dziś jest w naszych rękach – powiedział papieski jałmużnik.

Doktor Helena wyznała, że dane jej jest cieszyć się owocami, których nie mogli zobaczyć założyciele Jeevodaya. Wymieniła postępującą integrację społeczną, coraz lepszą edukację dzieci z rodzin trędowatych, która realnie zmienia ich życie na lepsze i troskę kolejnych pokoleń wychowanków o tych, którzy przyszli do ośrodka już po nich.

Lekarka uczestniczyła też w audiencji środowej, po której miała możliwość rozmowy z papieżem Franciszkiem.

– Powiedziałam mu, że od 35 lat pracuję wśród trędowatych w Indiach i proszę o błogosławieństwo. Uśmiechnął się, zrobił mi mały krzyżyk ba czole i pojechał na wózku do kolejnej osoby – powiedziała doktor Helena, która sama też od lat porusza się na wózku inwalidzkim.

Jest to wynik przebytego w dzieciństwie polio. Jej przybrana córka wyznała, że spotkanie z papieżem za szybko się skończyło, jednak na zawsze zostanie w jej sercu. Savitri Sahu jest hinduistką, ale ma świadomość tego, kim jest Następca św. Piotra i jak ważne było to spotkanie dla jej „Mami”. O byciu matką tysięcy dzieci doktor Pyz mówiła też ambasadorom akredytowanym przy Stolicy Apostolskiej. Wskazała, że jest to dowód na to, że obietnice Boże przekraczają nasze wyobrażenia, wystarczy tylko zaufać. Przyszłość Jeevodaya doktor Pyz zawierzyła św. Janowi Pawłowi II, prosząc, by troszczył się o trędowatych i ich rodziny.

Beata Zajączkowska/vaticannews.va/pl/dm

11.07.2024

Relikwie bł. o. Jana Beyzyma w procesji na Skałkę

W dniu 12 maja 2024 r. odbyła się tradycyjna procesja z Wawelu na Skałkę. W tej  procesji biorą udział wszystkie stany – duchowieństwo, reprezentowane przez episkopat na czele z nuncjuszem papieskim, liczni kapłani, zakonnicy, zakonnice; a także świeccy reprezentujący różne stowarzyszenia katolickie, szkoły katolickie oraz parafie. W tej procesji niesione są feretrony, sztandary, a od kilku lat także relikwie świętych i błogosławionych, które ustawiane są na czas  uroczystej Eucharystii w pobliżu ołtarza, obok krzyża. I tym razem miały tam swoje miejsce relikwie bł. o. Jana Beyzyma, przyniesione przez delegację złożoną z dwojga członków Towarzystwa Przyjaciół Trędowatych, Kazimierę Solińską i Wojciecha  Jastrzębskiego (któremu towarzyszył wnuk Bartosz).